Skuteczny sposób na zdrową cerę
niezależnie od wieku
Lubię dbać o cerę i jej codzienna, kompleksowa pielęgnacja jest dla mnie bardzo ważna. Od dłuższego czasu wgłębiam się w tematy domowej pielęgnacji, która na celu ma nie tylko poprawę jakości cery, lecz także zapobiega przedwczesnemu starzeniu się cery. Na blogu pojawiały się już kilkakrotnie materiały na temat mojej domowej pielęgnacji, w tym także dwa filmy dotyczące porannego i wieczornego rytuału, ale dziś chciałabym się z Wami podzielić wyjątkowym doświadczeniem, jakie miałam okazję przeżyć dwa tygodnie temu. Zostałam zaproszona na wizytę i zabiegi do kliniki MedEstetica, której właścicielką jest Pani Izabela Lenartowicz- światowej sławy lekarz.
Zaproszenie wiązało się bezpośrednio z wypuszczeniem na rynek jej nowej książki pt. "Skin Doctor. Biblia zdrowej cery", w której udziela sprawdzonych porad na temat leczenia i pielęgnacji cery, kosmetyków i zabiegów medycznych. Była to moja pierwsza wizyta w takim miejscu, bo wcześniej korzystałam jedynie kilkakrotnie z zabiegów dostępnych w salonach kosmetycznych lub SPA, ale nigdy wcześniej nie odwiedzałam profesjonalnej kliniki. Przed wizytą byłam przekonana, że znam swoją cerę i jej potrzeby dość wystarczająco, jednak okazało się, że o kilku rzeczach nie zdawałam sobie sprawy i totalnie ignorowałam pojawiające się symptomy.
Zawsze żyłam w przekonaniu, że moim największym problemem jest tzw. strefa T, czyli przetłuszczająca się skóra czoła, nosa i podbródka, oraz lekko rozszerzone pory z zaskórnikami. To z tym starałam się zawsze walczyć za wszelką cenę, a jak się okazało na wizycie, to nie jest mój największy problem. Od dziecka miałam problemy z delikatnie pękającymi naczynkami, nie jakoś bardzo mocno, jednak zawsze gdzieś się to przewijało przez moje życie. Pani Izabela uświadomiła mnie, że długo bagatelizowany problem cery naczyniowej może wpakować mnie w duże kłopoty, o ile nawet nie w trądzik różowaty. Zabiegi, które zostały dla mnie skomponowane, miały na celu oczyścić i nawilżyć cerę oraz przede wszystkim wzmocnić barierę ochronną, by zapobiec problemom z naczynkami.
Pozytywną wiadomością było to, że moja skóra jest bardzo jędrna, zmarszczki mimiczne bardzo płytkie i generalnie jej stan w ogóle nie przypomina skóry dobijającej do trzydziestki (jak to brzmi!).
Zabiegi wybrane dla mnie podczas wizyty to: peeling kawitacyjny twarzy szyi i dekoltu; peeling medyczny twarzy szyi i dekoltu; mezoterapia bezigłowa twarzy szyi i dekoltu; masaż twarzy z zabiegiem intensywnie nawilżającym z maską na twarz szyję i dekolt.
Zabieg zaczęliśmy od peelingów- kwitacyjnego oraz później medycznego. Peelingi sprawdzają się w spłycaniu zmarszczek, zwężaniu porów, usuwaniu blizn potrądzikowych, przebarwień czy też wszelakich zanieczyszczeń. Dla cery naczyniowej szczególnie polecany jest peeling azelainowy, który działa przeciwzapalnie, wyciszając skórę.
Po wykonaniu peelingu przyszedł czas na mezoterapię bezigłową. Na czym polega ten zabieg? Tajemnica sukcesu tej wersji mezoterapii tkwi we właściwych proporcjach i odpowiednim doborze składników koktajlu witaminowego, który zostaje wprowadzony bezpośrednio do wnętrza komórek nie za pomocą igieł, lecz przy użyciu elektrod. Zabieg ten sprawia, że skóra lepiej wchłania substancje odżywcze, dotlenia się i zaczyna przy okazji produkować więcej kolagenu i elastyny. W moim przypadku w skórę wtłoczono koktajl witaminowy na bazie wzmacniającej naczynka witaminy C.
Na koniec odrobina relaksu, czyli masaż twarzy, szyi i dekoltu. Po wykonaniu masażu na ok. 20 minut została nałożona intensywnie nawilżająca maska, która dodatkowo wyciszyła cerę po serii zabiegów.
Książka "Skin Doctor. Biblia zdrowej cery" to świetny domowy poradnik, w którym prostym językiem opisano wszystkie problemy każdego typu cery. Znajdziecie w nim porady, jak wyleczyć AZS, jak pozbyć się trądziku, jak przywrócić jędrność skórze po trzydziestce, czy też jak poradzić sobie z przebarwieniami i cerą naczynkową.
Mam dla Was pięć egzemplarzy tej książki. Wystarczy, że w komentarzu napiszecie, bez czego nie wyobrażacie sobie Waszej codziennej pielęgnacji i dlaczego. Ulubione kosmetyki, domowe sposoby, może jakaś dieta mająca na celu poprawę cery? Podzielcie się swoimi sprawdzonymi sposobami, a pięć z najciekawszych odpowiedzi zostanie nagrodzonych poradnikiem. Na zgłoszenia czekam do końca lipca!
Regulamin konkursu dostępny tutaj.
Mam dla Was pięć egzemplarzy tej książki. Wystarczy, że w komentarzu napiszecie, bez czego nie wyobrażacie sobie Waszej codziennej pielęgnacji i dlaczego. Ulubione kosmetyki, domowe sposoby, może jakaś dieta mająca na celu poprawę cery? Podzielcie się swoimi sprawdzonymi sposobami, a pięć z najciekawszych odpowiedzi zostanie nagrodzonych poradnikiem. Na zgłoszenia czekam do końca lipca!
Regulamin konkursu dostępny tutaj.
Dziękuję wszystkim za tak wiele świetnych komentarzy. Poniżej przedstawiam pięć nagrodzonych książkami. Gratulujemy i prosimy o kontakt mailowy!
gosiax x
21/07/2018, 21:12
Mojej codziennej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez piętnastu minut tylko dla siebie. Nie mam na myśli nakładania maseczki na twarz albo robienia peelingu, a zwykłych kilkunastu minut bez drugiego człowieka, Internetu czy środków masowego przekazu. Staram się wyciszyć w miarę możliwości pomieszczenie w którym się znajduję; siadam w pozycji lotosu i zaczynam myśleć. Rozpoczynam od przeanalizowania minionych chwil, następnie przechodzę do rozwiązań problemów, później skupiam się wyłącznie na pozytywnych aspektach swojego życia oraz samej siebie. Potrzebuję tego - jeszcze do niedawna miałam na głowie wiele spraw, cera przez procesy zachodzące we wnętrzu ciała się pogorszyła, a wolę nie myśleć jakie skutki ciągłego stresu nastąpią za parę lat, dlatego też moją pielęgnacją nie jest dbanie od zewnątrz - to traktuję bardziej jako dodatek - a od wewnątrz. Czuję się dzięki temu zdrowsza, piękniejsza, a mój organizm wynagradza mi to w postaci dobrego samopoczucia i ładniejszego stanu skóry.
Anna Zet
19/07/2018, 21:04
Od zawsze zastanawiałam się, co jest "nie tak" z moją skórą- używam drogich kosmetykow do pielegnacji i makijażu cery tradzikowej, a efekt pozostawial wiele do życzenia. Niespełna rok temu pewne doświadczenie życiowe spowodowało, że z troską spojrzałam na to co robie, jak żyje, co jem, kim jestem, kim i czym się otaczam. Szczęśliwie (choć nie wierzę w przypadek) w moje ręce wpadło kilka wyjątkowo mądrych książek i filmow, ktore diametralnie zmieniły moje podejście do dotychczasowych nawykow- m.in. Food Farmacy, Jesteś tym, co jesz, Potęga teraźniejszości. I choć wydawalo mi się, że zawsze żyłam i jadłam "zdrowo" dopiero zamiana produktów mlecznych na roślinne, ograniczenie, aż wreszcie odstawienie mięsa, pokazało, w czym twkila połowa moich problemów ze skórą- trądzik, świecąca cera, szaro- blady kolor skóry, cienie pod oczami. Drugą połową były natomiast fatalne kosmetyki, które zamiast pomóc tylko zaognialy problem- w większości na alkoholu, intensywnie ingerujące w delikatną skórę twarzy. Od kilku miesięcy używam wyłącznie produktów z możliwie największą ilościa naturalnych składników, a ranna i wieczorna pielęgnacja stała się rytuałem, kierującym sie 1 zasada- więcej nawilzenia, mniej makijażu. Dzis nie wyobrażam sobie pominąć choćby jednego kroku z tego rytuału, strasząc się sama widokiem smutnej i zmęczonej cery z przeszłości. Nie ma takiego poziomu zmeczenia, który pozwoliłby mi zasnac bez dokładnego demakijażu olejkiem i płynem miclearnym (niezawodna Bielenda i Bioderma), następnie nawilżenia esencją ze śluzem ślimaka (marząc o efekcie azjatyckiej cery..), aż wreszcie (ponownie hołdując Azji) powolnego masażu twarzy dłońmi zwizlonymi olejkiem nagietkowym (najlepszy na problemy skorne i nie zapycha porów) lub wspaniałym Nuxe (bo wierzę, ze tylko przez przypadek nie urodziłam się w paryskiej rodzinie - plus- ten zapach! ;)). Całość kończę masażem jadeitowym wałkiem schłodzonym wczesniej w lodówce, jako że plotka niesie, iż pięknie zamyka pory pootwierane po masażu tanaka (dodatkowo licząc, że odsunie on konieczność cyklicznych wizyt na mezoterapii ;)). Wiem, że to dopiero początek mojej drogi zarówno w zakresie doboru idealnych kosmetyków dla mojej cery (zwłaszcza w nie tak dalekiej perspektywie jesieni oraz zimy), jak i nauki komponowania kipiących witaminami posiłków, a moja wiedza na temat odpowiedniej pielęgnacji ciała i głowy jest tylko kroplą w morzu tego, czego powinnam być świadoma i co w przyszłości przekażę w ramach "mądrości pokoleniowej ;)" dzieciom, jednak jednego już dziś jestem pewna- że czasem warto zweryfikować dotychczasowe nawyki, nie tylko kosmetyczne... a potem być dobrą i troskliwą- dla siebie i innych, bo to, co piękne ma swój początek w głowie i sercu.
Jully
19/07/2018, 22:00
Dzień w dzień pielęgnacja mojej cery rozpoczyna się decyzją, o której idę spać - im wcześniej, tym lepsze daje efekty następnego dnia rano. Moja skóra po dobrym i wystarczająco długim śnie jest rozświetlona i wypoczęta, nawet gdy nie użyłam na noc żadnych kremów. Decyzja ta jest szczególnie trudna, ponieważ jestem typową sową i uwielbiam być aktywna do późnych godzin nocnych. Mimo swoich 32 lat jeszcze nie noszę na co dzień makijażu, więc gdy w końcu podejmuję tę decyzję o pójściu spać to często pozwalam sobie wpakować prosto do łóżka. Mam nadzieję, że jedwabna opaska na oczy i jedwabna poszewka na poduszkę mi to wybaczą i zrekompensują brak wieczornych kosmetycznych rytuałów. Mam cerę tłustą w strefie T, jednocześnie odwodnioną i ze skłonnością do pękających naczynek. Zauważyłam, że im mniej ją "szoruję" tym wygląda lepiej i zdrowiej, więc postawiłam na dobry sen wieczorem w jedwabiach oraz kosmetyczne oczyszczanie i nawilżanie rano.
Ilona Plewik
21/07/2018, 15:07
Od 20 roku życia borykam się z trądzikiem o umiarkowanym nasileniu oraz tłustą cerą. Wypróbowałam chyba wszystkie maści dostępne na rynku leczące trądzik..jednak żadna z nich nie rozwiązała mojego problemu w 100%, trądzik nigdy został wyleczony a tymczasowo "zaleczony". Krótko po odstawieniu maści, problem wracał. Później dermatolodzy, do których chodziłam włączyli do "programu leczenia" doustne antybiotyki - tetracykliny. Było nieznaczenie lepiej ale trądzik ciągle powracał - już po miesiącu od zakończenia kuracji tetracykliną pojawiały się grube podskórne gule. To był najgorszy okres w moim życiu. Nigdy nie wychodziłam z domu bez makijażu. Trądzik odebrał mi pewność siebie. W końcu mój dermatolog zaproponował mi leczenie izotretynoiną. Tak, mój przypadek kwalifikował się do zastosowania ostatecznej bron, jaką jest właśnie izotretynoina. Osoby, które przeszły kuracje wiedzą, jakie skutki uboczne wywołuje ten lek. Przez 1,5 roku przyjmowałam lek, kontrokując się u lekarza, robiąc wyniki krwi, dbając o dietę (niestety izotek podwyższa poziom cholesterolu we krwi, a wysoki może doprowadzić nawet do miażdżycy). Wytrwałam i w końcu poczułam się jak osoba z normalną cera!! To była dla mnie największa nagroda po 1,5 rocznej katordze. Od tamtej pory, od 2015 roku całkowicie zmieniłam sposób pielęgnacji mojej cery. Przede wszystkim regularnie poddaje się zabiegom mikrodermabrazji, żeby oczyścić zapchane pory, w okresie jesienno zimowym uzupełniam zabieg o kwasy, które zwęzają rozszerzone pory. Nie wyobrażam sobie dnia bez zastosowania wody termalnej, którą spryskuję twarz rano i wieczorem po umyciu twarzy (mam dwie ulubione - vichy oraz uriage). Niezbędne w mojej pielęgnacji jest krem pod oczy (La Roche Posay, Redermic R) , oraz krem nawilżający, który aplikuję rano i wieczorem na oczyszczoną skóre twarzy. Niezwykle ważna dla mnie jest też obserwacja mojej skóry, zwłaszcza jeśli wprowadzam nowy kosmetyk do swojej pielęgnacji, obserwuję, jak na niego reaguje. Dzięki temu widzę, czy coś jej szkodzi, czy poprawia jej stan. Po latach testowania kolorowych kosmetyków znalazłam swój ulubiony podkład (vichy dermablend), który polubił sie z moją cera, skłonną do zapychania. Z większą świadomością podchodzę do zakupów kosmetyków, stawiam na sprawdzone marki, przebadane przez dermatologów pod kątem komedogenności. Tu wygrywa vichy i La- Roche Posay. Kolejna sprawa - nawilżanie! bo to nie tylko krem ale również picie dużej ilości wody - i uwaga! 2 litry nie wystarczą. Powinniśmy pić co najmniej 3 litry wody dziennie. Codzienna pielęgnacja to również dieta - wiem, co mi szkodzi a co pomaga. Dlatego wykluczyłam z niej cukier, sól, tłuste i ostre potrawy. Codziennie na śniadanie jem kaszę jaglaną z owocami i jogurtem - dzięki witaminom zawartym w kaszy wzmocniły się moje paznokcie oraz włosy, ja natomiast czuje się "lekko" ;-) Dziś wiem, że do wszystkiego potrzeba czasu i cierpliwości - najważniejsze, że pielęgnacja sprawia mi przyjemnośc.
Hallo Pam
23/07/2018, 09:32
Moja Babcia, zdeklarowana miłośniczka medycy chińskiej od lat tłumaczyła mi, jak ważna jest pielęgnacja twarzy. Jako mała dziewczynka wówczas nie zdawałam sobie z tego sprawy, natomiast dziś bez nawyków, które przez lata Babcia tłukła mi do głowy nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji.
To może wydać się absurdalne, ale jednym z nich jest oklepywanie twarzy. Więc ją oklepuję (i to wielką starannością), a w szczególności skórę wokół oczu. Trzy palce, dwie dłonie, 3-4 minuty. I tak od kilku lat, jak amen w pacierzu – rano i wieczorem (świątek, piątek i niedziela). Na początku myślałam, że to chore, natomiast dziś moja skóra naprawdę wygląda świetnie. Jest naprężona, elastyczna, promienna. Dodam, że mam 28 lat i możecie wierzyć lub nie – ale niejedna nastolatka mogłaby mi pozazdrościć
Nie wyobrażam sobie pielęgnacji skóry bez kremu z filtrem. Bardzo ważne jest aby chronić skórę, szczególnie twarzy, przed szkodliwym działaniem promieni. I oczywiście należy chronić skórę odpowiednim kremem z filtrem przez cały rok a nie tylko latem bądź zimą na nartach ;) nasza twarz jest wystawiona na działanie złych promieni przez cały rok. Wierzę, że moja skóra "doceni":) tę ochronę
ReplyDeleteMoja cera (rozmiar 30) jest kapryśna, lubi zaskoczyć mnie rano, kiedy pofolguje sobie dnia poprzedniego "dobrym jedzonkiem" :). Ale też pięknie sie odwdzięcza, za te wszystkie dobrodziejstwa kremy olejki, które jej serwuje. Nigdy nie przesadzalam z kosmetykami kolorowymi, nastoletni bunt makijażowy jakoś mnie oszczędził. Często słyszę, że wyglądam na "naście" i jestem wdzięczna mamie za te geny. Ale z codziennej pielęgnacji nigdy nie zrezygnuje! (Mam fazę na koreańskie maseczki i to w nich teraz "straszę" męża wieczorami - dziewczyny POLECAM!) ;)
ReplyDeleteJa nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez mojej ulubionej pianki oczyszczającej. Jestem bardzo zadowolona jej działaniem : doskonale usuwa zanieczyszczenia, wygładza, chroni przed pojawianiem się trądziku i przesuszeniem, a także normalizuje wydzielanie sebum. Lekka konsystencja pianki sprawia, że mycie buzi jest naprawdę przyjemne :)
ReplyDeleteKasiu, jaki masz rozmiar tych jeansów? :)
ReplyDelete26 :)
Delete... oczywiście bez naturalnych olejków ...aktualnie stosuję z opuncji figowej, ze słodkich migdałów i avocado ... nie stosuję żadnych kremów naszpikowanych chemią, dzięki olejkom moja cera nareszcie odżyła :)
ReplyDeleteDobrze czasem kiedy na skórę popatrzy specjalista. Masz fajnie dobrane kosmetyki, tym bardziej że ich ceny nie są jakoś wybitnie wysokie.
ReplyDeleteW pielęgnacji zarówno porannej i wieczornej zdecydowanie stawiam na płyn micelarny oraz serum (z wit. C lub z kwasami). Eksperymentuje również z olejkami do oczyszczania, tonikami i peelingami, ale niestety jestem niekonsekwentna w ich stosowaniu:))) Poza tym rynek kosmetyków oferuje tak wiele, że powoli czuję się zagubiona:)))
ReplyDeleteStosuję dość często kremy, olejki czy maski mimo to na pierwszym miejscu zawsze stawiam dobre oczyszczanie skóry. Oczyszczanie twarzy to dla mnie już taki mały rytuał:) Zaczynam od demakijażu oczu, potem żel do mycia twarz, a na koniec mój ulubiony różany tonik. Na koniec nakładam ulubiony krem lub serum. Jest to dla mnie taki krótki relaks na koniec dnia.
ReplyDeleteUwielbiam Cię w tych włosach <3
ReplyDeleteDziękuję! Też jestem bardzo zadowolona :)
DeleteOd zawsze miałam problem z przetłuszczającą się cerą i zaskórnikami, a także z przetłuszczającą się skórą głowy. W okresie studiów zaczęłam interesować się kosmetykami naturalnymi i produktami, które mogę kupić w zwykłym sklepie spożywczym (jak np. olej lniany), a które pielęgnują moją skórę i włosy. Nie stać mnie wtedy było na zabiegi kosmetyczne i ciągłe wizyty u dermatologa, dlatego też postawiłam na minimalizm i naturalną pielęgnację :) Zaczęłam też dbać o to, co jem. Przełomem dla mojej skóry była trzymiesięczna dieta, którą sama sobie komponowałam bazując na internetowych poradach, i podczas której całkowicie odrzuciłam ze swojego menu słodycze oraz inne niezdrowe produkty. Poza tym, że schudłam jakieś 10 kilo :D to moja cera bardzo się oczyściła, wyglądała zdrowo i promiennie. Te zdrowe nawyki żywieniowe i naturalne produkty staram się wykorzystywać do dziś, chociaż odkąd zaczęłam pracować, ze zdrową dietą jest na pewno nieco gorzej ;) Jeśli chodzi o moją codzienną pielęgnację, to w tym momencie nie wyobrażam sobie jej bez... hydrolatu, czy inaczej wody kwiatowej (mój ulubiony to ten różany). Hydrolat zastępuje mi tonik, jest bazą dla olejków, ostatnio spryskuję nim również umyte włosy. Fajnie sprawdza się w podróży. Dla mnie to naprawdę przydatny produkt, który stosuję już bardzo długo i myślę, że mogę go polecić każdemu - grunt to znaleźć odpowiedni dla siebie, bo wybór jest spory :)
ReplyDeleteKremu na noc! Zawsze przed snem kładę grubą warstwę kremu, dzięki czemu rano mam lśniącą buzię
ReplyDeleteCodzienna pielęgnacja bez demakijażu nie ma sensu - takie jest moje zdanie, teraz to wiem - oczywiście pomimo kilku błędów młodości w tym temacie. Jedna, druga noc z pozostawionym makijażem i nigdy więcej! Wszystkie olejki, kremy, serum, mgiełki itp. nic nie zdziałają na "brudnej" twarzy.
ReplyDeleteMoja codzienna pielęgnacja, uzależniona od kapryśnej, mieszanej cery, która lubi robić niespodzianki, składa się z wielu etapów. Jednak najważniejszym z nich jest jej tonizowanie. Choćbym wydała miliony na specjalistyczne kosmetyki, nie zadziałają one w pełni bez odpowiedniego PH skóry ;) Moimi ulubionymi tonikami ostatnio są te z polskiej marki Be.Loved <3 Nie dość, że naturalne, to jeszcze nasze-polskie!
ReplyDeleteNie wyobrażam sobie pielęgnacji mojej buzi bez codziennego, wieczornego demakijażu i dokładnego oczyszczenia buzi po całym dniu, a na śniadanie łyżka oleju lnianego zimnotłoczonego - już po dwóch tygodniach stosowania skóra jest w lepszej kondycji - naturalnie, ekologicznie i zdrowo! Pozdrawiam :)
ReplyDeleteMoja codzienna pielęgnacja od niedawna wzbogaciła się o.. szczotkę ! Koleżanki zachwalały szczotkowanie na sucho i mówiły, że jest to uzależniające, a ja patrzyłam na nie trochę jak na wariatki.. Dopóki sama nie zaczęłam szczotkować! Najpierw dostałam szczotkę do ciała i do twarzy od siostry. Poleżały trochę w szafie a przy okazji wolnego piątku i domowego SPA postanowiłam je wypróbować. To było tak błogie i przyjemne uczucie!! Skóra po szczotkowaniu jest na maksa pobudzona. Teraz po kilku miesiącach nie wyobrażam sobie dnia bez szczotkowania! Czekam na nie z utęsknieniem, jest to najlepsza nagroda po całym dniu pracy. Twarz szczotkuję wieczorem po dokładnym demakijażu, ciało od rana przed chłodnym prysznicem. Radość i ekstaza gwarantowane. Teraz, po kilku miesiącach widzę już dużą różnicę, skóra jest ładnie zarumieniona, zdrowa, jędrna i odpowiednio napięta. Mam tez wrażenie ze na mojej twarzy wyrównał się koloryt. Szczotka, w rozłożeniu na częstotliwość korzystania jest dostępna cenowo, a samo szczotkowanie jest tak łatwe i przyjemne, że nawet masaż nie jest w stanie zastąpić tych bodźców! Życzę Wam dziewczyny żebyście również spróbowały szczotkowania, tylko uwaga - to uzależnia!
ReplyDeleteJest jedna taka nielegalna roślina, którą niektórzy bardzo lubią. Ja ją wręcz kocham, ale w tej legalnej formie. Mam na myśli olej konopny, który jest moim osobistym lekiem na całe zło, które pojawia się na twarzy w najmniej oczekiwanych momentach. Uratował mnie niejednokrotnie, gdy na buzi wyskoczył ten paskudny obcy. Uratował, gdy po mrozach lico piekło koszmarnie. Uratował nawet wtedy, kiedy na wyjazd zapomniałam odżywki i nie mogłam rozczesać włosów. Oleju - tyś legalny pozostań na zawsze.
ReplyDeleteOd 9 miesięcy nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji bez... olejku do demakijażu, żelu do mycia twarzy, toniku, kremu z kwasami na noc i nawilżającego na dzień, dodatkowo kremu z filtrem, a przede wszystkim - bez maści i płynów na trądzik... Mam 28 lat, jako nastolatka nie miałam żadnych problemów z cerą, dopadło mnie teraz :( Więc chociaż nie wyobrażam sobie teraz, żeby moja pielęgnacja miała się zmniejszyć chociaż o te ostatnie elementy, to bardzo bym tego chciała! Może w tej książce znajdę coś, co pozwoli mi się pozbyć tego problemu, bo powoli opadam z sił :(
ReplyDeleteOd jakiegoś czasu staram się serwować mojej skórze samą naturę :) Zaczęło się od wycieczek do "eko drogerii" i przeszukiwania internetu, ostatnio kupiłam pierwszą książkę o tematyce zdrowej cery. Jak wiadomo, składa się na to wiele czynników, jak samo wspomniane przez Ciebie picie wody. Jeśli chodzi o ulubiony produkt - hydrolat z róży, który przynosi ukojenie podczas 8 godzin w klimatyzowanym biurze, ale też olejki (z pestek malin, gorczycy białej - super się u mnie sprawdza), które mają wiele zastosowań i można je stosować na całe ciało. Nie ukrywam, że przyda mi się kolejna dawka wiedzy! :)
ReplyDeletePozdrawiam!
A tak poza konkursem - Kasiu, tylko pozazdrościć tego "dobijającego trzydziestki" wyglądu!
W moim przypadku nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez dobrego płynu micelarnego. Przez to, że moja cera należy niestety do tych bardziej problematycznych nie mogę pozwolić sobie na zmywanie się zwykłymi kosmetykami. Większość z nich uczula mnie lub bardzo wysusza skórę, a to w konsekwencji prowadzi do powstawania nowych wyprysków. Stawiam na kosmetyki, które mają jak najkrótszy skład, bez dodatkowych zapachów czy innych szkodliwych składników.
ReplyDeleteU mnie mniej znaczy więcej...
ReplyDeleteNie mogę przesadzić z ilością kosmetyków bo zapychają mi pory w trybie ekspresowym. Nie obejdę się bez dobrego żelu do mycia...na nic woda micelarna, olejki czy mleczka. Żel oczyszcza mi skórę i przygotowuje ja do dalszej pielęgnacji. Dodam że żel musi być przeznaczony do cery trądzikowej. Pomimo moich 35 lat wciąż z nim walczę. Doceniam bardzo również wodę termalną, którą spsikuję twarz i szyję a także sera, do różnych części twarzy inne �� Luśka
Nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez produktów do oczyszczania :) Płyn micelarny, żel do mycia oraz tonik wyrównujący pH skóry oraz krem nawilżający. Od jakiegoś czasu stawiam na kosmetyki naturalne i zwracam uwagę na składy kosmetyków. Uwielbiam dopieszczać swoją skórę, ale niestety nie zawsze wiem co konkretnie wybrać, ponieważ tyle jest produktów w sklepach, że bardzo łatwo się pogubić. Myślę, że taka książka byłaby wspaniałym drogowskazem do prawidłowej i skutecznej pielęgnacji! :)
ReplyDeleteNie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji bez dobrego kremu nawilżającego. Mam trądzik różowaty i jestem w trakcie kuracji antybiotykowej. Leki, które biorę wysuszają moją cerę, więc potrzebuję bardzo dużego nawodnienia. Daga:)
ReplyDeletePo całym dniu w szpitalu, często z twarzą zasłoniętą maseczką marzę tylko o umyciu się;) a więc nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez demakijażu, mycia twarzy i nawilżenia. Uwielbiam również niezawodne i super proste koreańskie maseczki. Pozdrawiam serdecznie!
ReplyDeleteTo nie do końca sprawa pielęgnacyjna, ale ważna! Nie wyobrażam sobie dnia bez szklanki wody z cytryną o poranku. Kosmetyk-nie-kosmetyk, ale odkąd zaczęłam bez wyjątku stosować poranne nawadnianie - moja skóra bardzo pozytywnie się zmieniła. Z kosmetyków bardziej klasycznych - woda różana jako tonik. Spróbujcie! Nie tylko pieknie pachnie, ale też ma baaaardzo dobroczynny wpływ na skórę po jej umyciu. Dwie małe, ale i wielkie zmiany, a rezultaty sprawiają, że uśmiecham się do lusterka.
ReplyDeleteZdecydowanie nie wyobrażam siebie swojej pielęgnacji bez masek. Warto znaleźć w tygodniu kilka chwil spokoju i wyciszenia dla głowy, a przy okazji o zadbać o nawilżenie i zdrowy blask skóry.
ReplyDeleteCóż, chciałabym poradzić wam jakieś super sposoby na pielęgnacje skory z AZS, ale niestety ich nie mam. Ciagle szukam czegoś nowego bez skutku. Pewnie wiele osób z AZS wie o czym mówię- wysuszona skóra, łuszcząca się szczególnie wokół ust, czy oczu i swędzenie. Staram się używać kremów o ograniczonym składzie, ale nie zawsze z dobrym skutkiem. Testuje teraz płyn micelarny właśnie z Biodermy sensibio zamiast wody i mam nadzieje, ze jest to dobry wybór. Uwielbiam delikatny makijaż podkreślony czerwona szminka, ale nie zawsze mogę sobie na niego pozwolić ze względu na stan skory. Ciekawa jestem porad z tej książki, stad tez mój komentarz.
ReplyDeletePs. Jestem mile zaskoczona kosmetykami, które polecono Tobie do uzupełnienia pielęgnacji, np. Tołpa i Vianek- polskie produkty, które są w super cenach i bardzo polecane. Zawsze wizyta u kosmetologa lub kosmetyczki kojarzy mi się z drogimi kosmetykami.
Kasiu, a ja mam pytanie nie na temat: czy koszula z insta od Olgi Jahr to ten model?
ReplyDeletehttp://www.olgajahr.com/pl/sklep/koszula-boyfriend-533.html
Jaki rozmiar wybrałaś? Pytam, bo podane wymiary są jakieś dziwne, typu 62 cm w talii dla rozmiaru S/M, toż to mega obcisła by była...
Tak, to ten model i mam rozmiar S/M. Fatycznie rozmiary wyglądają dziwnie, ale zapewniam, że ta koszula to typowy oversize i na pewno nie bedzie przylegać.
DeleteJa komentarz 'niekonkursowy'. Zdziwiła mnie ta informacja o odwodnionej cerze i 30%. Czy to nie jest jakaś 'ściema' i może poprzez picie wody możemy dotrzeć tylko do określonego pułapu procentowego...? Ja też piję co najmniej 1,5 litra wody, herbatę rano i wieczorem czarną a w ciągu dnia jeszcze jedną, czasem dwie zielone. Jednocześnie tym wpisem przypomniałaś mi żebym zapisała się do dermatologa. Szczerze mówiąc mam problem z określeniem jaka jest moja cera, czasami na nosie robią się skórki i jest bardziej wysuszona. Czasem wystarczy kilka dni z rzędu na tę część twarzy nałożyć jakieś serum i problem znika, by za jakiś czas pojawić się znowu.
ReplyDeleteOd zawsze zastanawiałam się, co jest "nie tak" z moją skórą- używam drogich kosmetykow do pielegnacji i makijażu cery tradzikowej, a efekt pozostawial wiele do życzenia. Niespełna rok temu pewne doświadczenie życiowe spowodowało, że z troską spojrzałam na to co robie, jak żyje, co jem, kim jestem, kim i czym się otaczam. Szczęśliwie (choć nie wierzę w przypadek) w moje ręce wpadło kilka wyjątkowo mądrych książek i filmow, ktore diametralnie zmieniły moje podejście do dotychczasowych nawykow- m.in. Food Farmacy, Jesteś tym, co jesz, Potęga teraźniejszości. I choć wydawalo mi się, że zawsze żyłam i jadłam "zdrowo" dopiero zamiana produktów mlecznych na roślinne, ograniczenie, aż wreszcie odstawienie mięsa, pokazało, w czym twkila połowa moich problemów ze skórą- trądzik, świecąca cera, szaro- blady kolor skóry, cienie pod oczami. Drugą połową były natomiast fatalne kosmetyki, które zamiast pomóc tylko zaognialy problem- w większości na alkoholu, intensywnie ingerujące w delikatną skórę twarzy. Od kilku miesięcy używam wyłącznie produktów z możliwie największą ilościa naturalnych składników, a ranna i wieczorna pielęgnacja stała się rytuałem, kierującym sie 1 zasada- więcej nawilzenia, mniej makijażu. Dzis nie wyobrażam sobie pominąć choćby jednego kroku z tego rytuału, strasząc się sama widokiem smutnej i zmęczonej cery z przeszłości. Nie ma takiego poziomu zmeczenia, który pozwoliłby mi zasnac bez dokładnego demakijażu olejkiem i płynem miclearnym (niezawodna Bielenda i Bioderma), następnie nawilżenia esencją ze śluzem ślimaka (marząc o efekcie azjatyckiej cery..), aż wreszcie (ponownie hołdując Azji) powolnego masażu twarzy dłońmi zwizlonymi olejkiem nagietkowym (najlepszy na problemy skorne i nie zapycha porów) lub wspaniałym Nuxe (bo wierzę, ze tylko przez przypadek nie urodziłam się w paryskiej rodzinie - plus- ten zapach! ;)). Całość kończę masażem jadeitowym wałkiem schłodzonym wczesniej w lodówce, jako że plotka niesie, iż pięknie zamyka pory pootwierane po masażu tanaka (dodatkowo licząc, że odsunie on konieczność cyklicznych wizyt na mezoterapii ;)). Wiem, że to dopiero początek mojej drogi zarówno w zakresie doboru idealnych kosmetyków dla mojej cery (zwłaszcza w nie tak dalekiej perspektywie jesieni oraz zimy), jak i nauki komponowania kipiących witaminami posiłków, a moja wiedza na temat odpowiedniej pielęgnacji ciała i głowy jest tylko kroplą w morzu tego, czego powinnam być świadoma i co w przyszłości przekażę w ramach "mądrości pokoleniowej ;)" dzieciom, jednak jednego już dziś jestem pewna- że czasem warto zweryfikować dotychczasowe nawyki, nie tylko kosmetyczne... a potem być dobrą i troskliwą- dla siebie i innych, bo to, co piękne ma swój początek w głowie i sercu.
ReplyDeleteNie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji cery bez jej oczyszczenia przed snem płynem mineralnym i tonikiem. Po całym dniu noszenia makijażu , cera zasługuje na odpoczynek . Chodź na codzienne uwielbiam się malować, to noc zarezerwowana jest na odpoczynek dla cery ;) więc przed każdym pójściem spac żegnam się z podkładem i tuszem do rzęs
ReplyDeleteMoja cera jest niezwykle wymagająca (ciągle zapchane pory czy błyszczenie to tylko niektore z 'dolegliwosci') i bez gruboziarnistego peelingu z Perfecty oraz mocno nawilżającej maski w plachcie (koreanskie maski po 10 w opakowaniu, kupione w Tkmaxx ��) nie wyobrażam sobie tygodnia. Na co dzień pod makijaż krem Pharmaceris z filtrem SPF 20 i moge isc do pracy! Często w upalne dni stosuję po prostu zel aloesowy z Holika Holika - swietnie nawilza nie pozostawiając tłustej warstwy �� no i krem pod oczy ze sluzem slimaka z Mizon, rano i wieczorem is a must!
ReplyDeleteA ja nie wyobrażam sobie swojej pielęgnacji bez mydła siarkowego Barwa. To moje największe odkrycie tego roku i zbawienie na błyszczenie w strefie T. W połączeniu z odpowiednim tonerem i kremem sprawiają, ze moja cera nie świeci się tak jak wcześniej. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do mycia twarzy mydłem - kojarzyło mi się z trauma z dzieciństwa i z czymś bardzo pospolitym co dawno wyszło z mody. Teraz nie wyobrażam sobie swojej pielęgnacji bez niego.
ReplyDeleteMojej codziennej pielęgnacji niewyobrażam sobie bez dokładnego oczyszczenia twarzy i demakijażu oczu olejkami. Do tego hydrolat pomarańczowy i krem z wit.c. Raz w tyg robię peeling z łupin orzechów i błota z morza martwego, później nakładam na twarz maske z alg morskich. W niedzielę robię sobie domowe spa i zawsze wybieram jakąś maske w płachcie w zależności od potrzeby skóry :)
ReplyDeleteJest tyle wspaniałych kosmetyków na rynku, ale mimo wszystko trzeba uważać z ich nadmiarem. Pamiętać, ,aby myć twarz zimna woda i wieczorem użyć dobrego toniku!! Jak ma się dobry tonik to już połowa sukcesu. Poczytajcie sobie o tym na stronie dr. Hauska
ReplyDeleteUśmiech. Jesli jest uśmiech to reszta jest tylko miłym dodatkiem��
ReplyDeleteOsobiście jestem typem dziewczyny, która żyje zasadą: mniej znaczy lepiej. Dlatego staram się używać jak najmniej kosmetyków. Książka ta byłaby dla mnie cudem, bo w sumie na codzień muszę mieć żel do mycia twarzy i krem nawilżający, ale nie wiem czy to wystarczy, co stosować. Jest tyle artykułów, reklam, porad,itd. O dbaniu o cerę, o pillingach, maseczkach, że już tyle kombinowałam... dobry dermatolog, to też wyjątek, więc odrzuciła wszystko i tak jak pisałam, żel i krem to na ten moment mój "must have" :D
ReplyDeleteDzień w dzień pielęgnacja mojej cery rozpoczyna się decyzją, o której idę spać - im wcześniej, tym lepsze daje efekty następnego dnia rano. Moja skóra po dobrym i wystarczająco długim śnie jest rozświetlona i wypoczęta, nawet gdy nie użyłam na noc żadnych kremów. Decyzja ta jest szczególnie trudna, ponieważ jestem typową sową i uwielbiam być aktywna do późnych godzin nocnych. Mimo swoich 32 lat jeszcze nie noszę na co dzień makijażu, więc gdy w końcu podejmuję tę decyzję o pójściu spać to często pozwalam sobie wpakować prosto do łóżka. Mam nadzieję, że jedwabna opaska na oczy i jedwabna poszewka na poduszkę mi to wybaczą i zrekompensują brak wieczornych kosmetycznych rytuałów. Mam cerę tłustą w strefie T, jednocześnie odwodnioną i ze skłonnością do pękających naczynek. Zauważyłam, że im mniej ją "szoruję" tym wygląda lepiej i zdrowiej, więc postawiłam na dobry sen wieczorem w jedwabiach oraz kosmetyczne oczyszczanie i nawilżanie rano.
ReplyDeleteZ opisu wynika że mam bardzo podbny rodzaj cery do Ciebie i polecam z całego serduszka esencje/tonik the body shop - oils of life ! Używam od 2 tyg i już widze efekty - skóra jest mięciutka, nawilżona i taka jakby rozświetlona :)
ReplyDeleteNie wyobrażam sobie mojej codziennej pielęgnacji bez masażu twarzy podczas mycia przeeeeelekką pianką do cery wrażliwej z Tołpy i kremu pod oczy.
ReplyDeleteOczywiście inne etapy oczyszczania są dla mnie również ważne,jednak uważam,że masaż skóry odpręża moją cerę i sprawia,że odwdzięcza mi się ona później promiennym wyglądem i zdrowym blaskiem.
Ponadto bardzo lubię...nie nosić makijażu kiedy jestem w domu i często stosuję nawilżające maseczki, które uwielbiam testować ��
Mając problemy z cerą od mniej więcej 15 lat, aż ciśnie się na usta odpowiedź "bez makijażu!" :) W ciągu tego czasu przeszłam przez naprawdę wiele kuracji, zastosowałam naprawdę wiele kosmetyków i wypróbowałam naprawdę wiele nowinek pielęgnacyjnych. Dziś z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez potężnej dawki nawilżenia (właściwie wszystkie kosmetyki, których używam, mają za zadanie nawilżać albo przynajmniej nie wysuszać) oraz potężnej dawki dystansu do tego, co się aktualnie na mojej twarzy dzieje. W przypadku cery problematycznej często jest tak, że czegokolwiek byśmy nie robili, pewnych "niespodzianek" nie da się uniknąć. Właśnie dlatego uważam, że każdemu schematowi pielęgnacyjnemu powinien towarzyszyć dystans do tego, jak w chwili obecnej wyglądamy. Choć na początku nie było to łatwe, to z czasem nauczyłam się zapominać o mojej cerze zaraz po wyjściu z domu. I naprawdę jest to możliwe! :) Z całego serca właśnie to wszystkim polecam
ReplyDeleteNajważniejszy jest demakijaż! czym to już sprawa indywidualna. W moim przypadku jest to bioderma sensibio bo tylko ona mnie nie uczula i nie podrażnia. Bez odpowiedniego oczyszczenia buźki żadne kremy i sera nie pomogą. Pozdrawiam Cię Kasiu
ReplyDeleteMoja pielęgnacja zmienia się sezonowo-w zależności od pory roku,ale są w mojej kosmetyczce takie produkty które stanowią moją ,,bazę" i z których korzystam cały rok! Pierwszym z nich jest olejek do demakijażu. Wieczorem stosuję bowiem zawsze dwuetapowe oczyszczanie,które pozwala mi skutecznie pozbyć się wszystkich zanieczyszczeń,dzięki czemu skóra w nocy może się swobodnie regenerować a nie walczyć z tym czego nie domyłam ;D Drugim jest krem z filtrem! Koniecznie z filtrem UVA a nie tylko UVB! UVA bowiem odpowiada za fotostarzenie i cechuje się z tym,że jesteśmy na nie narażeni przez cały rok z tą samą intensywnością! A,że stawiam na zapobieganie to nie wyobrażam sobie pomijać tego kroku :) Trzeci niezbędnik to komplet peeling+maska który stosuję zawsze raz w tygodniu. I o ile z peelingów korzystam z gotowców (Peel-maseczka Mydłostacji albo peeling enzymatyczny z Ava to cuda) to maseczki ,,kręcę" sama. Najbardziej lubię te glinkowe. Dodaję do nich przeróżne olejki,hydrolaty w zależności od potrzeb skóry dzięki czemu wiem,że daję jej to czego potrzebuje. Poza tym nie używam podkładu (czy ktoś mi uwierzy,że w życiu nie kupiłam ani jednego opakowania?) ani innych bronzerów itd. Mój makijaż to tylko tusz do rzęs+kredka do oczu i czasami jakiś cień i pomadka :) Wszystko to staram się wspomagać dietą. Nie jem nabiału ze względu na nietolerancję kazeiny a cała dieta jest u mnie mocno roślinna. To taka baza która jest moim ,,must have" :D
ReplyDeleteMonika N.
Mojej codziennej pielęgnacji nie wyobrażam sobie oczywiście bez... żelu/pianki oczyszczającej. Dlaczego? Ponieważ jest to podstawa, bez której inne produkty nie mają sensu. No bo jak to tak nakładać coś na brudną twarz? Myć twarz tylko wodą i przez to zapewnić bardzo romantyczny nastrój dla bakterii do rozmnażania się? No chyba nie! Wyobrażam sobie nie użyć płynu micelarnego, kremu czy toniku i jakoś to przeżyć, ale jednak bez żelu albo pianki oczyszczającej nasza twarz pozostaje brudna. Właśnie dlatego jest to dla mnie niezbędny element codziennej pielęgnacji!
ReplyDeleteKasia W.
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteDroga Kasiu, widzę na zdjęciu produkty marki peel mission.
ReplyDeleteW Wieku 24 lat na mojej skórze pojawił się właśnie... trądzik. Nigdy wcześniej nie miałam problemu z jakimikolwiek wypryskami. Odwiedziłam dermatologa, oczywiście szybkie spojrzenie na twarz i przepisanie antybiotyku... Pomogło, ale tylko na chwilę. Całe szczęście, że trafiłam do kosmetyczki, która trafnie dobrała właśnie zabiegi z kwasem azelainowym. DOradziła także zrezygnowanie z żeli peelingujących, które tylko potęgowały problem. Aplikowała także wit. C i maski wyciszające. Do codziennej pielęgnacji lekki żel, obowiązkowo tonik i krem nawilżający z wit. C
Po przeczytaniu Twojego postu jeszcze się utwierdziłam w przekonaniu, że trafiłam pod dobrą opiekę. od 3 miesięcy nie mam problemow skórnych, a także okazało się, że mam skórę naczynkowa. Pozdrawiam ciepło :)
Nie wyobrażam sobie codziennego pielęgnacji bez... wody!:) Zarówno wypijanej przeze mnie po przebudzeniu w dużych ilościach, jak i pomocnej przy zmywaniu wszystkich zanieczyszczeń, zgromadzonych w ciągu dnia (oczywiście z pomocą kosmetyków oczyszczających). Wiem, że połączenie woda kranowa+skóra ma wielu przeciwników, ale nie zauważyłam, aby szkodziła mojej skórze (trochę tłusa, trochę naczynkowa, trochę trądzikowa - totalny misz-masz :) ). Ważne jest też picie wody w ciągu całego dnia - bardzo ważne! :) Picie wody oczyszcza i nawilża. Od razu widzę po skórzę, że nie "napoiłam" jej odpowiednio :) A jak zjem coś niezdrowego??? Szybko ratuje się dużą ilością wody, żeby wydaliła toksyny, żeby nie zdąrzyły dać o sobie znać w postaci brzydkich niespodzianek :) Woda to złoto! :)
ReplyDeleteW pielęgnacji mojej cery starannie łącze dbanie o nią zarówno od zewnątrz jak i od wewnątrz. Pielęgnacja od wewnątrz oparta jest przede wszystkim na odpowiednim nawodnieniu dzięki piciu odpowiedniej ilości wody i ziół, a zarazem całkowitej rezygnacji z napojów słodzonych, co znacznie ograniczyło pojawianie się wyprysków. Jeśli chodzi o pielęgnację od zewnątrz moim ulubionym kosmetykiem i wsparciem przy kapryśnej cerze jest serum wygładzające Resibo, które uwielbiam za skład i działanie. A moje nowe motto w zakresie pielęgnacji o cerę to: dokładny demakijaż zawsze i wszędzie. Żadnych wymówek! Nie mogę uwierzyć w to, że kiedyś zdarzało mi się "zapomnieć". :)
ReplyDeleteU mnie rytuał pielęgnacyjny tak wszedł w krew, że nie wyobrażam sobie początku dnia lub jego końca bez niego. Zaczynam od mycia mydłem z morza martwego przywiezionego z Izraela. Później spryskuje twarz srebrem koloidalnym. Następnie Lotion z japońskiej lini kosmetyków, żel z tej samej lini z kilkoma kwasami hialuronowymi. Balsam wmasowuje a krem wklepuje. Na oczy nakładam krem pod oczy z Vianka. Następnie w na zmianę krem ze śluzem ślimaka visa plantis lub z bandi emulsja anti dry. Jeśli to dzień maski to skore peelinguje enzymatycznie mydłem czarnym. Wklepuje tonik, emulsję a następnie kładę japońska maskę w płacie -raz na 2 tygodnie a 2 razy w tygodniu Hada Labo 3D lifting. Dzięki rygorowi i systematyczności pierwszy raz w sumie odkąd stąpam po tym świecie mogę nie nakładać makijażu i użyć czerwonej szminki. Bo skóra sama w sobie dobrze wyglada. Mimo terapie hormonalnej i ogółem leczenia nic na twarzy mi się nie pojawia co jak dla mnie jest niemałym sukcesem :)
ReplyDeletePozdrawiam😘
Mój faworyt to szczoteczka elektryczna do oczyszczania twarzy. Dawniej miałam poczucie, że ciągle mam czegoś pełno na twarzy. Nie potrafiłam dokładnie jej oczyścić za pomocą dłoni, żelu czy wacików. Dziś problem przestał istnieć. Codziennie wieczorem daję odrobinę żelu oczyszczającego na szczoteczkę i dokładnie przez 2 minuty szczotkuję całą twarz oraz okolice szyi. Zaletą stosowana szczoteczki jest również to, że pobudza krążenie i dzięki temu twarz wydaje się coraz młodsza. Ja również Kasiu jestem przed tą "trzydziestką" i dlatego bardzo dużą uwagę przywiązuję do kosmetyków oraz oczyszczania twarzy. Nie jest mi łatwo, ponieważ mam atopowe zapalenie skóry AZS i czasem moja cera wygląda naprawdę strasznie. Przede wszystkim stawiam na filtry ochronne oraz produkty głęboko nawilżające z serii Novage linia true perfection. Dzięki analizie skóry w gabinecie i dobraniu tej serii, stan mojej skóry znacząco się poprawił. Jest głęboko nawilżona mimo, że czasem zapominam o wypiciu tych 2 litrów wody dziennie. W stosunku do diety staram się wybierać racjonalnie, jestem wegetarianką, nie jem mięsa, ale stawiam na witaminy z warzyw i owoców. Piję naturalne koktajle i ubóstwiam kasze, do których dosypuję mnóstwo przypraw. Raz do roku udaję się do lekarza i robię szczegółowe badania, aby sprawdzić, że mojemu organizmowi nic nie brakuje. Sporo ludzi to lekceważy, a później tu cholesterol, tu brak żelaza. Apeluję - badajmy się my kobiety i nakłaniajmy do tego naszych mężów. Zdrowie to fundament, na który pracuje się latami. A co do kosmetyków wiem jedno, jak dbasz tak masz!! Nawilżenie i ochrona to dla mnie sukces!!
ReplyDeleteHej Kasiu,
ReplyDeleteZ uwagą przeczytałam Twój kolejny post beauty, który za każdym razem nakręca mnie do działania. Tym razem pokazuje mi nową drogę i z wielką chęcią sięgnę po polecaną książkę!
W codziennej pielęgnacji bardzo cenię sobie przede wszystkim szczerych kosmetyków. Wybieram najczęściej polskie lub rzadziej koreańskie marki, z rozsądnym składem i odpowiedzialną produkcją. Cieszę się, że aktualnie dużo się mówi o tej odpowiedzialności oraz wpływie na środowisko i zdrowie marek kosmetycznych. Obecnie nie ma już także problemu z dostępnością tych rozważnie działających marek.
Moja pielęgnacja jest nieco nieokiełznana :) problemy skórne ze względu na hormony zaczęły się wcześnie w szkole podstawowej. Wtedy mama kupowała mi bardzo reklamowane produkty z Garniera i Under 20. Porzuciłam szybko te kosmetyki nie widząc większych różnic. Stwierdziłam że samo kiedyś przejdzie i po prostu zaczęłam się malować żeby zakryć co nieco ;) I to była chyba jedna z gorszych decyzji w moim młodym wieku haha �� W gimnazjum już codziennie się malowałam i wstydziłam się wyjść z domu bez podkładu. Pielęgnacja była bardzo różnorodna, szukałam w Internecie jakichkolwkek "cudownych " środków. Zaliczyłam koreańską pielęgnację, olejki, tonizowanie, podbierałam kremy na noc i dzień od mojej mamy ;) szukałam jakiejś deski ratunku. Dopiero w liceum zaczęłam być bardziej świadoma tego co robić. Próbowałam utrzymać zdrową dietę, regularnie używalam pianki do mycia buzi z Tołpy i od czasu do czasu maseczki wulkanicznej z Yoskine. Do tego szereg kremów o różnorodnych markach, składach jak w kalejdoskopie :P Niestety ze względu na trudny wiek i skoki hormonalne z dietą bywało różnie więc miałam okresy gdzie słodycze odgrywały główną rolę w diecie ;) kończyło się to po paru dniach niezbyt dobrze. Dodatkowo makijaż parę godzin w szkole nie polepszał sytuacji, no cóż :P obecnie jestem po liceum i nadal jestem nieco zagubiona w sferze skin care, szukam swoich odpowiednich kosmetyków, przeglądam Internet i czytam ,oglądam filmiki na Youtube z myślą że odnajdę coś właściwego dla siebie ;) jak narazie ze wszystkich produktów została ze mną wyżej wymieniona pianka do mycia z Tołpy, którą szczerze polecam, gdyż jest bardzo delikatna ❤ Narazie mierze się z decyzją pójścia na peeling kawitacyjny pełna nadzieji, że to on spowoduje nagły zwrot akcji na mojej skórze �� Mam nadzieję, że odnajdę swoje "must have" w pielęgnacji i okiełznam swoją niesforną i nie do końca jeszcze poznaną przeze mne - własną twarz ��
ReplyDeleteSkończyłam czterdziestke i uświadomiłam sobie oglądając się w lustrze jak ważne jest dbanie o szyję. Często jest pomijana w pielęgnacji i tak też było w moim przypadku. Zawsze koncentrowalam się na twarzy i problemach z mieszana cera. Dlatego teraz nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez dbania o szyje ona naprawdę po 40 traci jędrność.
ReplyDeleteUwielbiam zgłębiać informacje na temat cery, więc tak czy inaczej muszę zdobyć tę książkę i dzięki za wypromowanie jej tutaj. Od lat walczę z trądzikiem. Przeszłam już bardzo długą i męczącą terapię izotekową. Po dwóch latach został włączony antybiotyk. Mam wrażenie, że już nie da się tego wyniszczyć i problem na pewno tkwi gdzieś w środku. Jakieś 2 lata temu do codziennej pielęgnacji włączyłam olejek do demakijażu Nacomi. Do tej pory maniakalnie wysuszałam cerę, bo wiadomo, że na suchej skórze wypryski wyglądają na mniejsze, jednak dopiero olejek uświadomił mi jak niedokładnie zmywałam makijaż. Przede wszystkim pozbyłam się problemu z przesuszonymi plackami i polecam każdej dziewczynie, która boi się olejować problematyczną skórę. A pozostałe czynności, według koreańskiej pielęgnacji! Pomimo że cera nie jest idealna, na pewno jest nawilżona i pozbyłam się starszych blizn. Jeszcze jeden must have to Holika Holika :)
ReplyDeleteKasia, co sądzisz: https://wearmedicine.com/p/medicine-sukienka-damska-dawid-ryski-for-medicine-9688 ?
ReplyDeleteCiekawa, ale nie w moim stylu :) Koszulę tego typu widziałabym jeszcze ewentualnie z prostymi jeansami.
DeleteSwojej pielęgnacji skory nie wyobrażam sobie bez 3 rzeczy. Przede wszystkim bez kremu nawilżającego z wysokim filtrem, który chroni moją skórę przed promieniami słonecznymi, niezmiennie od kilku lat używam tego z Pharmaceris, który poleciła mi moja dermatolog, nie dość, że skutecznie nawilża i chroni to niemal od razu po nałożeniu można nakładać makijaż, który świetnie współpracuje z kremem. Drugą rzeczą jest olejek na dzień z Kiehls’a, który pomaga mojej suchej cerze nadać promienisty, zdrowy wygląd, który tak bardzo lubię. No i trzecia rzecz- nawodnienie! Odkąd zaczęłam przykładać wagę do tego, aby wystarczająco dużo pić moja skóra widocznie się poprawiła :)
ReplyDeletePłyn mineralny, tonik i krem z filtrem to moja święta trójca:) jak kiedyś nie chciało mi się wstawać z łóżka i patrzeć na siebie w lustro. Tak teraz nie mogę się doczekać porannej pielęgnacji jak i tej wieczornej. Dodam, ze mam cere sucha. Efekt sciagniecia i male krostki to byla norma. Teraz to nie problem. Jestem szczęśliwa, że to już za mną. Ale bardzo chętnie dowiem się czegos nowego z książki pani Doktor. Co mam nadzieję mnie zaskoczy :)
ReplyDeleteSwojej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez najlepszego kosmetyku, jakim jest sen. Dużo pracuję na co dzień, ale muszę przespać 7, a idealnie 8 godzin dziennie - inaczej żadne kosmetyki dostępne w perfumeriach nie spowodują, że moja cera będzie wyglądać dobrze. Nie mam łatwej cery - acne tarda, problemy hormonalne - więc polecam zacząć od absolutnych podstaw.
ReplyDeleteMam dokładnie taki sam typ cery, jaki opisałaś u siebie :)
ReplyDeleteUwielbiam eksperymentować w łazience jak mały chemik, kupuję więc dużo półproduktów i łącze je z kremami, lub solo. Np Wit C dla dzieci w kroplach łącze z kwasem hialuronowym + tabletka Wit A i E i olejek z pestek malin. Polecam ;)
Chętnie poszerzę swoją wiedzę z książką, ktorą rekomendujesz.
Zapał mam duży, ale z pewnością wiele rzeczy byłoby w stanie mnie zaskoczyć :)
Bez czego nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji? Podstawą dla mnie jest wsłuchanie się w moją cerę i jej potrzeby. Wystarczy poświęcić jej tylko trochę uwagi by zauważyć że czasami potrzebuje mocniejszego kremu, albo zmiany kosmetyku do oczyszczania. Mimo że już dobrze znam swoją cerę i poznałam produkty które polubiły się z nią to czasami zdarza się że jakaś nowość w mojej diecie lub najnowszy kosmetyk który ma być hitem naruszają jej dobry stan. Nie mam jednego ulubionego kosmetyku, który stanowi solidną postawę pielęgnacji ponieważ to te małe elementy jak peelingi i maseczki ale również zdrowa dieta i suplementacja składają się na dobry stan mojej cery. Dlatego dla mnie kluczem jest poświęcenie czasu na poznanie potrzeb swojej skóry, a dzięki temu codzienna pielęgnacja stanie się nie tylko prosta ale również przyjemna, gdy tylko zauważymy że cera odwdzięcza się zdrowym blaskiem. Wtedy wystarczy delikatny makijaż,podkreślający a nie maskujący urodę i możemy chwalić się naszym kobiecym pięknem. :)
ReplyDeleteOd 20 roku życia borykam się z trądzikiem o umiarkowanym nasileniu oraz tłustą cerą. Wypróbowałam chyba wszystkie maści dostępne na rynku leczące trądzik..jednak żadna z nich nie rozwiązała mojego problemu w 100%, trądzik nigdy został wyleczony a tymczasowo "zaleczony". Krótko po odstawieniu maści, problem wracał. Później dermatolodzy, do których chodziłam włączyli do "programu leczenia" doustne antybiotyki - tetracykliny. Było nieznaczenie lepiej ale trądzik ciągle powracał - już po miesiącu od zakończenia kuracji tetracykliną pojawiały się grube podskórne gule. To był najgorszy okres w moim życiu. Nigdy nie wychodziłam z domu bez makijażu. Trądzik odebrał mi pewność siebie. W końcu mój dermatolog zaproponował mi leczenie izotretynoiną. Tak, mój przypadek kwalifikował się do zastosowania ostatecznej bron, jaką jest właśnie izotretynoina. Osoby, które przeszły kuracje wiedzą, jakie skutki uboczne wywołuje ten lek. Przez 1,5 roku przyjmowałam lek, kontrokując się u lekarza, robiąc wyniki krwi, dbając o dietę (niestety izotek podwyższa poziom cholesterolu we krwi, a wysoki może doprowadzić nawet do miażdżycy). Wytrwałam i w końcu poczułam się jak osoba z normalną cera!! To była dla mnie największa nagroda po 1,5 rocznej katordze. Od tamtej pory, od 2015 roku całkowicie zmieniłam sposób pielęgnacji mojej cery. Przede wszystkim regularnie poddaje się zabiegom mikrodermabrazji, żeby oczyścić zapchane pory, w okresie jesienno zimowym uzupełniam zabieg o kwasy, które zwęzają rozszerzone pory. Nie wyobrażam sobie dnia bez zastosowania wody termalnej, którą spryskuję twarz rano i wieczorem po umyciu twarzy (mam dwie ulubione - vichy oraz uriage). Niezbędne w mojej pielęgnacji jest krem pod oczy (La Roche Posay, Redermic R) , oraz krem nawilżający, który aplikuję rano i wieczorem na oczyszczoną skóre twarzy. Niezwykle ważna dla mnie jest też obserwacja mojej skóry, zwłaszcza jeśli wprowadzam nowy kosmetyk do swojej pielęgnacji, obserwuję, jak na niego reaguje. Dzięki temu widzę, czy coś jej szkodzi, czy poprawia jej stan. Po latach testowania kolorowych kosmetyków znalazłam swój ulubiony podkład (vichy dermablend), który polubił sie z moją cera, skłonną do zapychania. Z większą świadomością podchodzę do zakupów kosmetyków, stawiam na sprawdzone marki, przebadane przez dermatologów pod kątem komedogenności. Tu wygrywa vichy i La- Roche Posay. Kolejna sprawa - nawilżanie! bo to nie tylko krem ale również picie dużej ilości wody - i uwaga! 2 litry nie wystarczą. Powinniśmy pić co najmniej 3 litry wody dziennie. Codzienna pielęgnacja to również dieta - wiem, co mi szkodzi a co pomaga. Dlatego wykluczyłam z niej cukier, sól, tłuste i ostre potrawy. Codziennie na śniadanie jem kaszę jaglaną z owocami i jogurtem - dzięki witaminom zawartym w kaszy wzmocniły się moje paznokcie oraz włosy, ja natomiast czuje się "lekko" ;-) Dziś wiem, że do wszystkiego potrzeba czasu i cierpliwości - najważniejsze, że pielęgnacja sprawia mi przyjemnośc.
ReplyDeleteMojej codziennej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez piętnastu minut tylko dla siebie. Nie mam na myśli nakładania maseczki na twarz albo robienia peelingu, a zwykłych kilkunastu minut bez drugiego człowieka, Internetu czy środków masowego przekazu. Staram się wyciszyć w miarę możliwości pomieszczenie w którym się znajduję; siadam w pozycji lotosu i zaczynam myśleć. Rozpoczynam od przeanalizowania minionych chwil, następnie przechodzę do rozwiązań problemów, później skupiam się wyłącznie na pozytywnych aspektach swojego życia oraz samej siebie. Potrzebuję tego - jeszcze do niedawna miałam na głowie wiele spraw, cera przez procesy zachodzące we wnętrzu ciała się pogorszyła, a wolę nie myśleć jakie skutki ciągłego stresu nastąpią za parę lat, dlatego też moją pielęgnacją nie jest dbanie od zewnątrz - to traktuję bardziej jako dodatek - a od wewnątrz. Czuję się dzięki temu zdrowsza, piękniejsza, a mój organizm wynagradza mi to w postaci dobrego samopoczucia i ładniejszego stanu skóry.
ReplyDeleteNie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji bez codziennej porcji wody, służy mi wyjątkowo wymiana kremów na olejki. Wieczorny rytuał oczyszczający - kilku etapowy :) No i uśmiech ☺
ReplyDeleteBez wody...
ReplyDeletePo prostu...
Od zawsze miałam problem ze swoją cerą, próbowałam z tym walczyć na wiele sposobów ale nic nie przynosiło efektów. Pewnego razu do mycia twarzy użyłam wody przefiltrowanej przez filtr (z dzbanka, w którym filtruje wodę w kuchni). Od teraz cały czas taka woda jest w lodówce i myje nią twarz. Moje problemy zniknęły praktycznie całkowicie ;) Mam wrazenie że czysta woda działa cuda.
Nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez mojego ulubionego żelu oczyszczającego oraz przede wszystkim kremu nawilżającego! Nawet najlepszy rozświetlacz nie jest w stanie dać tak pięknego, zdrowego blasku cerze jak dobry krem. Najczęściej sięgam po te naturalne, z różą w składzie lub z dużą dawką witaminy C, aby rozjaśnienie utrzymywało się jak najdłużej.
ReplyDeleteMojej pielegnacji nie wyobrażam sobie bez peelingu enzymatycznego, toniku bądź hydrolatu a od czasu kiedy walczę z trądzikiem również bez olejków (głównie z drzewa herbacianego i pichtowego). Dopiero od niedawna doceniłam właściwości toników, co dało moim zdaniem ogromną różnicę w wyglądzie mojej skóry. Bez peelingu najlepsze kosmetyki i maski nie są w stanie dobrze zadziałać więc to była chyba najważniejsza zmiana, zaś olejki cudownie leczą stany zapalne i zapobiegają rozmnażaniu się bakterii. Mimo wizyt u dermatologa, dopiero domowa pielęgnacja doprowadziła moją cerę do dobrego stanu.
ReplyDeleteBardzo chętnie sięgnę po tę książkę. Przy okazji, pięknie wyglądasz! Piewsze zdjęcie, rewelacja! :)
ReplyDeleteNie wyobrażam sobie dnia bez kremu nawilżającego, bo zdaję sobie sprawę ile w tym naszym środowisku czai się zagrożeń, tylko czyhających aby sprawić by skóra się postarzyła, straciła blask czy jeszcze gorzej- stała się wyblakła, zszarzała i taka bez życia. Krem pozwala mi na poczucie odpowiedniego nawilżenia, tak jak dbamy o to by każdego dnia zjeść coś pożywnego, tak powinniśmy dbać aby takie samo pożywanie dostała nasza skóra. Kolorowe kosmetyki także dla mnie są ważne, jednak nie stawiam ich na tak wysokim piedestale jak kremu nawilżającego. One pozwalają się upiększyć na chwilę, a później skutków nieodpowiedniego nawilżenia skóry będziemy żałować. Ja wiem, że krem jest ważny. Wiem, że jego regularne stosowanie nadaje mojej skórze elastyczności, blasku i zdrowia. Dzięki niemu mój każdy dzień, każde spojrzenie w lustrze, upewnia mnie, że dobrze dbam o siebie, że warto używać kremu. Może moja banalna odpowiedź, że nie wyobrażam sobie dnia bez kremu nawilżającego nie zasługuje na nagrodę, jednak może po przeczytaniu tego wpisu, niektóre Panie zdadzą sobie sprawę, że skutki nie używania odpowiednich kremów do swojej skóry, lub ich całkowitego braku może w przyszłości przynieść niepożądane skutki. Pamiętajmy, kremu są ważne.
ReplyDeleteMoja Babcia, zdeklarowana miłośniczka medycy chińskiej od lat tłumaczyła mi, jak ważna jest pielęgnacja twarzy. Jako mała dziewczynka wówczas nie zdawałam sobie z tego sprawy, natomiast dziś bez nawyków, które przez lata Babcia tłukła mi do głowy nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji.
ReplyDeleteTo może wydać się absurdalne, ale jednym z nich jest oklepywanie twarzy. Więc ją oklepuję (i to wielką starannością), a w szczególności skórę wokół oczu. Trzy palce, dwie dłonie, 3-4 minuty. I tak od kilku lat, jak amen w pacierzu – rano i wieczorem (świątek, piątek i niedziela). Na początku myślałam, że to chore, natomiast dziś moja skóra naprawdę wygląda świetnie. Jest naprężona, elastyczna, promienna. Dodam, że mam 28 lat i możecie wierzyć lub nie – ale niejedna nastolatka mogłaby mi pozazdrościć.
Mojej codziennej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez porządnego nawilżenia cery. Zawsze staram się wypijać rano szklankę wody z cytryną oraz w ciągu dnia dbać o odpowiednie nawodnienie. Pomocne są również kremy, rano lekki z filtrem przeciwsłonecznym A na wieczór bogatszy w składniki odżywcze. Nie wyobrażam sobie również mojej pielęgnacji bez dokładnego demakijażu i oczyszczenia. Jest to według mnie podstawa do uzyskania zdrowej i promiennej cery. Dzięki odpowiednio oczyszczonej twarzy wieczorem budzimy się z piękna buzią dnia kolejnego. Nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji bez cierpliwości, wytrwałości i pewnej powtarzalności. Dobrze wykonywana rutyna, ktora pozwala czasem wyprowadzić pewne ulepszenia, potrafi być największym sprzymierzeńcem naszej cery.
ReplyDeletePozdrawiam
Małgosia
Odkąd zaczęłam dwuetapowo oczyszczać twarz (preparat na bazie oleju, a później żel), pozbyłam się ogromnej większości problemów trądzikowych, zatem to jest krok, którego absolutnie nie chcę pomijać w swojej pielęgnacji. Wiele mu zawdzięczam i działa cuda!
ReplyDeleteMojej codzienniej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez podwójnego oczyszczania twarzy (lekkim żelem oczyszczającym oraz Clarisonic mia2 z innym żelem lub pianką) oraz bez filtra przeciwsłonecznego. Kiedyś przeczytałam bardzo dobrą poradę, kosmetolog zapytany o to kiedy stosować filtry, odpowiedziała: za każdym razem kiedy wychodzisz z domu i nie potrzebujesz latarki żeby cokolwiek widzieć. O każdej porze dnia i roku. Regularność i dokładność w pielęgnacji, oraz raz na jakiś czas zmiana/testowanie nowych kosmetyków :)
ReplyDeleteMoja cera jest trądzikowa. Próbowałam wiele sposobów "kremy, pigułki,maści, domowe patenty przeczytane w internecie jednak na nic się to zdało. Dermatolog polecił mi między innymi mydło z kawałkami srebra i okazało się ,że jest to naprawdę tani i dobry kosmetyk. Cera po nim jest świeża i przyjemna w dotyku. Po umyciu twarzy mydłem nakładam krem przeciwtrądzikowy"Acne" firmy AlLACLARIN. Jest to bardzo delikatny krem, który zmniejsza nadmierne wydzielanie sebum, zwęża pory,reguluje złuszczanie naskórka i poprawia ogólny stan skóry. Kiedy na mojej cerze pojawiają się przebarwienia chętnie sięgam po maść ochronną z witaminą A dostępnej w każdej aptece w bardzo przystępnej cenie a do tego jest bardzo wydajna i niesamowicie mi pomogła w walce z nieestetycznymi przebarwieniami i podrażnieniami :)
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeleteW swoim życiu wyznaje zasadę mniej znaczy więcej, dlatego mojej codziennej pielęgnacji nie wyobrażam sobie po prostu bez kremu nawilżającego oraz toniku. To dwie rzeczy są u mnie niezbędne. Z racji tego, że moja skóra jest sucha i wrażliwa staram się stosować krem, który temu zaradzi. Obecnie stosuję krem MIYA Hello Yello, który Kasiu polecałaś i powiem, że też jestem z niego zadowolona. Jeśli chodzi, o tonik, wprowadziłam go do mojej pielęgnacji stosunkowo niedawno, gdyż mój poranny rytuał ograniczał się do naprawdę wąskiego minimum. Używam obecnie evrēe Aqua Jasmine tonik jaśminowy i różnica jest bardzo widoczna. Mam wrażenie, że moja twarz promienieje, a przede wszystkim nie widać oznak zmęczenia. Dodatkowo dzięki wyrównanemu pH, korektor pod oczy zachowuje swój kolor kompatybilny z moją skórą. Więc rewelacja! Jeśli chodzi o domowe sposoby, to zdradziła mi bardzo dobry ciocia, a wzięła go od Francuzek, gdy zamieszkała w Paryżu. Otóż, aby rano zaraz po wstaniu z łóżka przemyć twarz wacikiem nasączonym przegotowaną wodą. Skóra później jest niebywale gładka, a dodatkowo zmniejsza się występowanie niedoskonałości. Jestem wierna tej domowej metodzie od lat i muszę przyznać, że coś w tym jest.;)
ReplyDeleteMojej codziennej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez nawilżania, szszczególnie, że mam suchą skórę. W zimę stosuje mocniejszy krem oliwkowy, a na lato wybieram kremy matujace. Staram się też stosować olejki i kremu złuszczające na noc. Jeśli chodzi o polepszenie kondycji cery to wybieram maseczki a konkretnie teraz glinkę, która świetnie odkaża skore. Moim faworytem jest maseczka domowej roboty z węglem aktywnym, którą głęboko oczyszcza i wygładza skórę.
ReplyDeleteMojej codziennej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez nawilżania, szczególnie, że mam suchą skórę. W zimę stosuje mocniejszy krem oliwkowy, a na lato wybieram kremy matujące. Staram się też stosować olejki i kremy złuszczające na noc. Jeśli chodzi o poprawę kondycji cery to wybieram maseczki a konkretnie teraz glinkę, ktora świetnie odkaża skórę. Moim faworytem jest maseczka domowej roboty z węglem aktywnym, która dogłębnie oczyszcza i wygładza.
ReplyDeleteMój sposób na ładną cerę to przede wszystkim nawilżenie, poprzez stosowanie kremów i maseczek oraz ochrona cały rok przed słońcem kremem z filtrem UV powyżej 15. Obowiązkowo codziennie zmywam makijaż przed snem. Mam swój własny sposób na oczyszczanie skóry. Nakładam na twarz gorący ręcznik, potem myję ją mieszanką olejów kokosowego i rycynowego. Na koniec domykam pory, nakładając ręcznik zanurzony w zimnej wodzie. To takie moje minispa, bo uważam, że pielęgnacja to powinna być głównie przyjemność! Potem wykonuję gimnastykę twarzy i 2- minutowy masaż poprzez rozcieranie w dłoniach odrobiny kremu, a później delikatnie głaskanie palcami skóry od środka czoła w kierunku skroni. Zmieniam kosmetyki często, bo uważam, że skóra nie powinna przyzwyczajać się do jednego typu produktów. Unikam tych testowanych na zwierzętach. Moim odkryciem jest olej arganowy. Rano i wieczorem smaruję nim twarz i dekolt. Doskonale odżywia i regeneruje. Mama w dzieciństwie zawsze mówiła: "Jedz warzywa, będziesz piękna". I miała rację. Warzywa zwalczają wolne rodniki. Miksuję więc ugotowanego ziemniaka, marchewkę i łyżkę posiekanej natki pietruszki. Gotową miksturę nakładam na twarz. Ta maseczka działa nawilżająco i antyoksydacyjnie. Trzeba pamiętać, że nawet najlepsze kosmetyki nie sprawią, że będę wyglądać pięknie. Wysypiam się i zapewniam sobie zdrową dawkę ruchu (30minut co najmniej 2- 3 razy w tygodniu) oraz dbam o urozmaicone menu bogate w błonnik, minerały i witaminy. Przede wszystkim jednak, gdy czujemy się dobrze same ze sobą, zawsze będziemy wyglądać pięknie i zdrowo.
ReplyDeleteMój sposób na ładną cerę to przede wszystkim nawilżenie, poprzez stosowanie kremów i maseczek oraz ochrona cały rok przed słońcem kremem z filtrem UV powyżej 15. Obowiązkowo codziennie zmywam makijaż przed snem. Mam swój własny sposób na oczyszczanie skóry. Nakładam na twarz gorący ręcznik, potem myję ją mieszanką olejów kokosowego i rycynowego. Na koniec domykam pory, nakładając ręcznik zanurzony w zimnej wodzie. To takie moje minispa, bo uważam, że pielęgnacja to powinna być głównie przyjemność! Potem wykonuję gimnastykę twarzy i 2- minutowy masaż poprzez rozcieranie w dłoniach odrobiny kremu, a później delikatnie głaskanie palcami skóry od środka czoła w kierunku skroni. Zmieniam kosmetyki często, bo uważam, że skóra nie powinna przyzwyczajać się do jednego typu produktów. Unikam tych testowanych na zwierzętach. Moim odkryciem jest olej arganowy. Rano i wieczorem smaruję nim twarz i dekolt. Doskonale odżywia i regeneruje. Mama w dzieciństwie zawsze mówiła: "Jedz warzywa, będziesz piękna". I miała rację. Warzywa zwalczają wolne rodniki. Miksuję więc ugotowanego ziemniaka, marchewkę i łyżkę posiekanej natki pietruszki. Gotową miksturę nakładam na twarz. Ta maseczka działa nawilżająco i antyoksydacyjnie. Trzeba pamiętać, że nawet najlepsze kosmetyki nie sprawią, że będę wyglądać pięknie. Wysypiam się i zapewniam sobie zdrową dawkę ruchu (30minut co najmniej 2- 3 razy w tygodniu) oraz dbam o urozmaicone menu bogate w błonnik, minerały i witaminy. Przede wszystkim jednak, gdy czujemy się dobrze same ze sobą, zawsze będziemy wyglądać pięknie i zdrowo.
ReplyDeleteMam zaledwie 18 lat więc przygodę z pielęgnacją mojej cery dopiero zaczynam ,ale nie z mniejszym zaangażowaniem! W gimnazjum nie miałam zbyt dużych problemów z buzią, jakieś przypadkowe wypryski i naczyńka były normą ,ale nigdy nie na dużą skale. Trądzik zaczął mnie dobijać dopiero w pierwszej klasie liceum, na początku myślałam że wszechświat stwierdził ,że skoro inni to przeszli to czemu ja bym nie miała, ale teraz widzę ,że był to również skutek moich bezpośrednich działań. W gimnazjum chodziłam do klasy sportowej, więc miałam zapewnioną codzienną aktywność fizyczną oraz dawkę słońca i świeżego powietrza gdy ćwiczyliśmy na zewnątrz. Moje obecne liceum zmusiło mnie do drastycznej zmiany trybu życia. Codziennie 2 razy godzinny dojazd autobusowy, po czym siedzenie do późna przy biurku nad książkami czy laptopem, praktycznie zero ćwiczeń przez cały rok, wychodzenie jedynie późnymi wieczorami, stres, depresja, presja rodzinny i wiele innych czynników. No i moja cera załamała się wraz ze mną. Stwierdziłam ,że tak być nie może, ruszyłam cztery litery i zapoczątkowałam moją kosmetyczkę składającą się z kosmetyków naturalnych. Kremów, toników, pomadek, żelów...ale szybko zrozumiałam, że przy moim (głównie siedzącym) trybie życia żadne z nich nie jest mi niezbędne (no...może poza kremem na noc ;) ) więc zaczęłam... tańczyć! Długo i mocno, przed lustrem w pokoju, do różnej muzyki, różnymi stylami których sama nie znałam, po prostu świetnie się przy tym bawiąc i śmiejąc się sama z siebie. Zawsze nudziły mnie tradycyjne treningi, a taniec nie dość że rozwija naszą kreatywność, muzykalność, poczucie rytmu to jeszcze można się przy tym nieźle spocić, co zawsze idzie na plus. Drugim ,ale nie mniejszym w odkryciem było- słońce i świeże, poranne powietrze. Bieganie o 7 rano między polami dodaje siły na cały dzień, wiadomo nie zawsze jest na to czas więc czasem spacer w towarzystwie drzew musi wystarczyć, ważne żeby wyjść z domu i dać naszej twarzy pooddychać razem z nami! Odkąd codziennie się pocę i wdycham świeże powietrze, nie tylko to które wydmuchuje mój komputer, widzę poprawę, czuje ją i szukam kolejnych sposobów by ją zwiększyć. Ważne żeby szukać i się rozwijać. Prawda jest taka że jeśli my jesteśmy szczęśliwi to nasza cera też będzie, więc polecam znaleźć coś co nas cieszy i dodać to do naszej "codziennej pielęgnacji" ;).
ReplyDeleteChociaz już prawie wygrałam walkę z trądzikiem, wciąż przyjmuje bardzo silne tabletki przepisane przez dermatologa, przez co moja skóra jest bardzo wysuszona. W mojej codziennej pielęgnacji lubię stosować domowe produkty. Moim zdaniem bardzo ważny jest peeling twarzy. Ja robię go 2 razy w tygodniu, np. mieszam cukier z miodem i delikatnie ścieram w twarz. Przed pójściem spać nakładam krem nawilżający marki Clinique i wazelinę na usta a czasami także na rzęsy co jest bardzo dobre na ich wzrost. Rano nakładam krem z filtrem pod makijaż.
ReplyDeleteZ uwagi na mój zawód, który jest też pasją (jestem kosmetologiem), wiem, jak ważne dla cery są regularne peelingi, dlatego swojej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez kwasów i peelingów medycznych, takich jak Nomelan czy Retises. Mikrodermabrazja, czy kawitacja raz na jakiś czas są również super wyjściem, zwłaszcza gdy potrzebujemy efektu „na wczoraj”, ale na dłuższą metę peelingi chemiczne są najlepsze
ReplyDeleteKasiu, były już wyniki? :))
ReplyDelete